1

O książce
Recenzje
Fragmenty
Zdjęcia

Zamówienia

Życiorys

Powrót do str.gł.

 

 

zanurzona

 

tak cicho płynie
niewypowiedzianie lekko
nogi wysuwają się z miejsca gdzie były
i ze mnie
tam
dokąd zmierzają
gdzie już są
inny
wodny król
przyjmuje ich gładkość jak należny mu hołd

 

 

 

umarli

 

kiedy ich nie ma
kiedy ich nie ma tak dotkliwie
oni są przecież
i tylko
że daleko
że gdzie indziej
serce boli
nasłuchując pukania
oczekując znaku
modlitwę o deszcz układamy
bo ich jest deszcz
jak my w płaszczach
tak oni w kroplach chodzą
jak my wieczerzą gorącą
tak oni meteorologią się sycą

ścieżki deszczu do nich prowadzą
oczy deszczu do nich się uśmiechają

krople to słowa
słów stosunki
szmery nieba
modlitw kręgi
wybaczenia
prośmy deszczu
prośmy o ich przyjście
pierwsze krople uderzą w liście
drugie w ścieżkę i parapet

to deszcz przychodzi do nas
podaje nam ich kruche dłonie
mieszkamy z nimi
w jasnych salonach wszystkich kropel jednocześnie

 

 

 

niepojęty deszcz

 

ciecz

spadanie
w łasce oddzielnych kropel

naczynia bez naczyń
pełne siebie

jakie to proste

krótkotrwałość
i odwieczność

bycie w sobie
i bycie w nas
tak jednoczesne

szczęśliwy deszcz

 

 

 

* * *

 

amen
oni żegnają się
na krzyż sumują
ale nie jest tak, że umrzemy bez pocieszenia

z pocieszeniem
choć umieszczonym z tamtej strony
jak kalkomania odbita na odwrót
w zwierciadlanym przemienieniu prawego na lewe

prozy stron sto osiemdziesiąt trzy
w sumie
bo zbyt trudno
podzielić przez dwa
wierszy tyle a tyle
minus trzy złe

w poprzek do świata niesione
trumny nasze rozśmieszą nawet pozytywistów:
ci co kulę połknęli
nie wystają ani o cięcie z kartki papieru

one odsłonią piersi jeśli nas kochały
sprawdzą w sobie nasze dotknięcia
policzą
w czerni słów utopią
do łóżek wsypią

spadkobiercy otworzą Schulza na osiemdziesiątej stronie
poczytają
i wsuną nas z nim
niesytych absolutu
w tylne rzędy bibliotek

amen
oni żegnają się
moje wiersze
twoje wiersze

 

 

 

* * *

 

smutek

to nie jest wiersz
to nie jest wiersza radosne na świecie bycie

tak się nie jest w wierszu
tak się nie jest w świecie

tak się jest nigdzie
tak się jest nikomu

 

 

 

nie zwlekaj z odpowiedzią

 

odłożył książkę
tak to już jest
że
ciepło pokoju
oddaje czytającego
na pastwę
śniegu
i odległości

odłożył książkę
i wszystko
co w niej
co w nim
co w świecie

odłożył
bo między ciepłem a zimnem
pojawiła się skaza
zmętnienie dnia
niebycie
jak igła
zimne i wąskie

wyjrzał przez okno

czy rzeczywiście
ptaki są duszami zmarłych
przychodzącymi tu po pokarm wspomnień

na gałęziach
nieruchome
wpatrzone w okno
gawrony
czekały na odpowiedź

tylko
- tak
zza szyby

tylko to
- tak
z ciepłego pokoju

mogło
uczynić
na powrót
świat

 

 

 

posłani

 

nadszedł list
zaklejony
zaadresowany
nieomylny krzywiznami wielkich liter
patetyczny i mieszkający w nas duch
wysyła nas w podróż
wiele po niej obiecuje
wyruszamy niezwłocznie
pracowicie dzielimy
odległość przez czas
kilometry przez godziny
metry przez sekundy
lecz
ciągle to co mamy za sobą to tylko początek
Nowe Miasto
Nowa Woda
znużeni liczymy to co przeliczalne
hotele
bilety
dworce
i wszystkiego jest coraz więcej
w kolejnym liście
że jeszcze dalej
jakby duchowość była rozszerzającym się wszechświatem
przesiadki
bagaże
wreszcie nie może być już dalej
błękit ciemnieje w purpurę
krawędź którą dotykamy
to jest ciało
nasze ciało

 

 

 

pożegnanie

 

idź sobie
i bądź sobie
i nie bądź tylko
na moją zgubę
o wiarołomna
wiem
nieuważna raczej
płocha
niż zła i stracona
ale
śnij się innym
bądź im
jak ból zęba
upadek ikara
niech zdradzeni śpią ze zdradzonymi
razem
i daleko ode mnie

ciąg dalszy wyboru fragmentów


 
 
 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

powrót do str. głównej ksiazki