1

O książce
Recenzje
Fragmenty
Ilustracje


Zamówienia

 

Powrót do str.gł.

Nagle z ulicy dobiegł go hałas. Ktoś jakby przebiegł z jednej strony na drugą. Musiał mieć buty na obcasie, bo tupot był precyzyjny i przenikliwy. Może to jakaś dziewczyna uciekała przed funkcjonariuszami? Bez sensu, po co miałaby to robić, skoro tam miałaby ciekawsze życie i dostęp do bardziej zróżnicowanych posiłków. Nikt nigdy nie słyszał, żeby jakaś dziewczyna chciała stamtąd uciec. Na zegarku było dziesięć po trzeciej. Uwe położył się znowu i wpatrywał w sufit, na którym pojawiła się ruchliwa jak rtęć żyłka światła. To latarki patrolu — pomyślał i jego ciało przeszył dreszcz. O tej porze obowiązywał bezwzględny zakaz wychodzenia z domu. Uwe miał i tak szczęście, bo gdy kiedyś złamał ten przepis, skończyło się to jedynie na nocy spędzonej w komisariacie, w szarym pomieszczeniu, oświetlonym mętną żarówką. Na ścianie wisiał plakat z napisem: KTO MA RZĄDZIĆ W MIEŚCIE? ONI? — tutaj ilustracja pod tekstem prezentowała rozbawione towarzystwo we frakach, z cygarami i kieliszkami szampana w rękach; CZY MY? GŁOSUJ NA BLOK DEMOKRATYCZNY! — zdawał się krzyczeć tępy robotnik kolejowy z demoniczną bruzdą przecinającą czoło. Uwe długo przypatrywał się jego muskułom i nie był w stanie sobie przypomnieć, aby od czasu istnienia miasta, zorganizowano jakiekolwiek wybory. Wiadomo było, że władzę sprawują funkcjonariusze nowego ładu i już. Demokrację uznano przyczyną tragedii i zagłady tamtego świata. Tak przynajmniej mówili w radio, kiedy były jeszcze jakiekolwiek serwisy informacyjne. Potem stwierdzono, że mieszkańcy miasta zdążyli sobie to przyswoić i nigdy więcej nie powrócono już do tematu.

ciąg dalszy wyboru fragmentów


 
 
 
powrót