2

O książce
Recenzje
Fragmenty
Zdjęcia

Zamówienia

Życiorys

Powrót do str.gł.

Było to w nocnej porze strachu, jako że w Wenecji noc dzieli się na porę, w której widać przyszłość, na czas wspomnień i porę strachu. I o tej porze, porze strachu, po raz pierwszy rozległ się ów dźwięk. Anna i Zaharija, jak zaczarowani, odwrócili się do okna. Dźwięk dochodził z zewnątrz. Cienka dźwięcząca nić, która zwieszała się skądś z góry, z bezkresnych wyżyn nieba, przebiła Wenecję, jak szpilka chrząszcza.
Dźwięk był przeciągły, dość wysoki i z początku nikt na niego nie zwrócił uwagi. Nie był szczególnie silny. Pierwsze zaniepokoiły się psy. Zaczęły szczekać w łodziach tak, jak szczekają na czyjąś niewidoczną obecność w nocy. Potem przestały śpiewać ptaki. A dźwięk trwał. Nie zmieniając wysokości ani siły, spływał z nieba na ziemię jak prostopadły promień albo struga wody. Pierwszej nocy trudno było zasnąć. Rano ptaki nie wzleciały z miejsc spoczynku, a dźwięk trwał nadal. Nagle pojawił się jeszcze jeden, inny, niższy dźwięk — było oczywiste, że płynął poziomo i przecinał tamten wysoki, spadający z nieba. Teraz ten drugi dźwięk wchodził jakby jednym uchem, a wychodził drugim. Ludzie klękali na chodnikach, w kościołach i gondolach, niektóre kobiety żegnały się odwrotnie, jak pod wpływem sił nieczystych. Kupcy egipscy twierdzili, że zetknęli się już z podobną dźwięczącą nicią, która rozciągała się między piramidami. Dzwony kościelne biły na trwogę, po czym, jakby na czyjś rozkaz, zamilkły. Kapłani głosili z ambon, że dźwięk ów słyszą jedynie grzesznicy. Nagle z nieba zaczęły spadać żaby. Dzieci uderzyły w płacz, a niektórzy ludzie na targach szerzyli pogłoski, że nocami słychać szum wieczności, która spływa z nieba na Ziemię i przekłuwa ją jak igła, przecinając na pół czas, pochodzący od szatana. I istotnie, wszyscy widzieli, że dźwięk cienki i szybki jak spojrzenie kobiety stoi nad Wenecją i rozpoławia niebo, dzieląc je na światło i ciemność. Wszyscy widzieli, że na lewo od dźwięku zapadła noc, na prawo zaś pozostał dzień...
Anna i Zabeta były dziwnie spokojne; powiedziały Zaharii, że wiedzą, kiedy dźwięk ucichnie.
— Ktoś chce z nami rozmawiać — dodała Zabeta. — Duch Święty zwraca się do nas w ten sposób, ale my go nie rozumiemy. Jeszcze nie...
Tak, jak nagle rozległ się nad Wenecją, dźwięk ów niespodziewanie się urwał, i znowu w pierwszej chwili nikt tego jakby nie zauważył. Tyle że pewnego ranka wszystkich zbudziła cisza, świergot ptaków i szum fal. Dźwięk ucichł. Stało się to dwa dni po terminie wymienionym przez Zabetę i Annę...
Wówczas nagle Zaharii coś się przypomniało. Przypomniało mu się, że monsignore Cristofoli pytał go w sali Della Bussola, czy słyszał dźwięk.
— Było to dawno, kilka tygodni wcześniej, nim wenecjanie usłyszeli ten dźwięk — powiedział do Anny. Odrzekła na to spokojnie, że poza Cristofolim inni też słyszeli dźwięk wcześniej niż ona i Zaharija.
— Kto? — wyrwało mu się, jakby wiedział.
— Zabeta słyszała go w tym samym czasie, co monsignore.

ciąg dalszy wyboru fragmentów

 
 

 

 

 

 

 

 

  

 

powrót do poprzedniego fragmentu
PATRONAT
M
EDIALNY